„Zazdrość,
która przeradza
się w obsesje, wcale nie
jest
dowodem miłości. ”
Autor
Nieznany
Tydzień
później
Katrin:
Miną
już tydzień odkąd wróciłam do Mistyc Falls dowiedziałam się
wystarczająco dużo by zaplanować porwanie Eleny i pozbycie się
jej raz na zawsze a dziś natrafiła mi się idealna okazja.
Elena:
Dzisiejszego
poranka obudziłam się a Damona znów przy mnie nie było odkąd
Summer się pojawiła nie budziłam się już w jego ramionach a
bardzo mi tego brakowało, zawsze skoro świt jeździli do lasu na
obrzeżach Mistyc Falls by Damon mógł nauczyć jej kilku rzeczy a
przy tym miał pewność ze Summer kogoś nie napadnie, gdyż ludzie
nie zapuszczali się na to pustkowie ja za to co rano znajdowałam na
poduszce gałązkę bzu i liścik od Damona np.:
„Kochanie
wrócę nim się obejrzysz twój kocur” lub
„Przepraszam
że znów nie budzisz się w moich
ramionach ale obiecuje że to wkrótce się zmieni Kocham cię lwico
;)” a potem robiłam plany w związku z naszym
ślubem i chodź tęskniłam za nim to mu ufałam poza tym wiedziałam
że wychodzi tak wcześnie by móc resztę dnia spędzić ze mną
gdyż tak długi czas rozłąki sprawił że każda minuta osobno
wydawała się wiecznością gdyby dawniej ktoś mi powiedział że
tak bardzo zakocham się w Damonie Salvadorze pewnie bym go wyśmiała
gdyż posiadał wszystkie cechy których nienawidziłam u facetów a
jednak mimo to kocham go jak nikogo innego i sądzę że tak wielkiej
miłości jak nasza większość z ludzi nie zazna przez całe życie
a co do Summer to nawet się zaprzyjaźniłyśmy lecz dziś nie
czekały na mnie miłe słowa gdy wyjęłam kartkę z koperty
ujrzałam „ON JEST MÓJ SUKO” byłam w szoku jak Katrina się tu
dostała i jak nie wyczułam jej obecności i skoro to na mnie
polowała to czemu mnie od razu nie zabiła przecież miała idealną
okazje o co tu do diabła chodziło postanowiłam poczekać na Damona
i z nim porozmawiać o Katrinie
4
godziny później
odkąd
wstałam
minęły
4 godziny
zdążyłam
wsiąść prysznic i napić się krwi a ich wciąż nie było zawsze
zjawiali się co najmniej 2 godziny wcześniej niż dziś miałam już
dość czekania więc postanowiłam zobaczyć co jest grane ale nim
wyszłam napisałam liścik że poszłam ich szukać „Kochany nie
mogłam się doczekać twojego powrotu, więc wychodzę szukać
kretyna który nie wie co to telefon. Jak
go dorwę pożałuje. PS. Mowa o tobie ;)
”
po
napisaniu liściku zostawiłam go na barku w salonie i wyszłam.
Byłam już w połowie drogi gdy nagle poczułam ukucie a potem
pieczenie, nie inaczej to
nie było zwykłe pieczenie ja
czułam
że
płonę, płonęłam od środka i wtedy usłyszałam jej szept
„Mówiłam że zajmę twoje miejsce” jedyne co dałam rady
wypowiedzieć to imię napastnika.
-
Katrin – a potem już była tylko ciemność.
Katrin:
Gdy
tylko Elena straciła przytomność zawlekłam ją do samochodu po
czym wywiozłam do kryjówki, był nią stary niewielki domek w
środku lasu
jego plusem była piwnica podobna
do
tej
w domu Salwator'ów
idealna
na trzymanie więźnia w zasadzie mogłam od razu zabić Elenę lecz
puki co stwierdziłam że ona mi się przyda jeśli Damon będzie
miał jakieś podejrzenia.
Elena:
Gdy
otworzyłam oczy i strutem się podniosłam zdałam sobie sprawę że
znajduje się w jakimś lochu. Po
chwili do pomieszczenia weszła Katrin.
-
Witamy nareszcie się obudziłaś, dawaj pierścionek
-
Nie!!
-
Dawaj!
trzeci raz nie powtórzę – krzyknęła
kat wbijając mi kolek w brzuch
oddałam jej
pierścionek chroniący mnie przed słońcem lecz po chwili
usłyszałam
-
Drugi też moja droga myślisz że nie wiem iż się zaręczyłaś z
Damonem - powiedziała odbierając mi pierścionek zaręczynowy – a
i to kretyństwo też - dodała zrywając mi z szyi wisiorek od
Damona
-
On i tak się zorientuje – krzyknęłam
-
Nie sądzę już raz nas pomylił pamiętasz a teraz wybacz ale mój
narzeczony pewnie tęskni – rzuciła na odchodne
-
On jest mój, mnie kocha, pozna że to nie ja – krzyknęłam słabym
głosem za kat jednocześnie wyciągając sobie kołek z brzucha lecz
jej już nie było a ja modliłam się tylko by nasza miłość była
na tyle silna że Damon nie pomyli mnie i Katrin.
Damon:
Gdy
wróciłem wraz z Summer do domu spodziewałem się że Elena będzie
zła na mnie za to iż dziś nie było mnie znacznie dłużej niż
zawsze lecz było wprost przeciwnie na mój widok tylko się
uśmiechnęła po czym podeszła witając mnie namiętnym
pocałunkiem, takim samym jak pocałowała mnie przy Summer chcąc
pokazać że należę do niej, prędzej spodziewałem się
spoliczkowania i niezłej awantury, więc jej reakcja była dla mnie
zaskoczeniem. CDN.
***
Wiem że rozdział krótki ale właśnie tak miał się zakończyć . A po minimum 5 komentarzach następny Zapraszam