niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 15: Straciłam go?






... miłość jest jak Feniks, ginąc zamienia się w popiół...
... i jak Feniks, potrafi się odrodzić z popiołu ...
... lecz nim upomnisz się o porzuconą kiedyś miłość...
... nim wyznasz mu, że rozstanie było Twoim błędem...
... pomyśl... czy widziałaś Feniksa odradzającego się na rozkaz ?...
Autor Nieznany


DAMON:

Byłem pewien że Jasmine nie żyje kiedyś ona i ja byliśmy szczęśliwą parą a potem zaginęła szukałem jej dość długo lecz bez celowo aż kiedyś dowiedziałem się od kogoś że ona nie żyje długo nie mogłem pogodzić się z jej śmiercią bo dzięki niej wyleczyłem się z obsesji na punkcie Katrin. Aż do momentu gdy na mojej drodze stanęła Elena.
- Nareszcie cie odnalazłam mam nadzieje że tęskniłeś bo ja bardzo – powiedziała Jasmine rzucając mi się na szyje i wpijając w moje usta odwzajemniłem każdy jej pocałunek mimo że serce i umysł mówiły „opanuj się przecież kochasz Elenę” fakt cieszyłem się że Jasmine żyje ale musiałem w końcu ją odepchnąć.
- Nie – powiedziałem twardo odpychając ja od siebie
- Co ? Damon co się dzieje? - zapytała zbita z tropu
- Jasmine ja myślałem że nie żyjesz i ułożyłem sobie życie zakochałem się w innej więc jeśli wróciłaś by być ze mną to wybacz ale moje serce oddałem już innej kobiecie.
- Co?! To niemożliwe!
- Przykro mi Jasmine. Lecz jeśli chcesz, wejdź Elena wyjechała na jakiś czas więc spokojnie porozmawiamy. - na te słowa Jasmin się uśmiechnęła i weszła rozmawialiśmy dość długo wspominając stare dobre czasy. Postanowiliśmy z Jasmine że zostaniemy przyjaciółmi zaproponowałem nawet by została u nas jak długo będzie chciała.



ELENA:

Miesiąc później

Jace wraz ze swoimi przyjaciółmi z instytutu wciąż polowali na Klausa więc gdy tylko Jace wychodził ja siedziałam w sypialni i rozmyślałam o Damonie i Jacem.
Pozostawienie Damona było najtrudniejszą rzeczą którą musiałam zrobić, jego nieobecność czuje wszędzie jakby ktoś wybił mi wielką dziurę w sercu ale w pewnym sensie jestem zadowolona ból jest jedynym zapewnieniem że on kiedyś był przy mnie. I choć
co noc myślę o Damonie to nie żałuje tego że na swojej drodze spotkałam Jacea i że z nim zamieszkałam bo dzięki niemu czuje się lepiej, czuje że żyje i czasem zapominam o bólu, a kiedy z nim jestem dziura w moim sercu prawie się goi, na jakiś czas ale nawet Jece nie potrafi sprawić że zapomnę o Damonie gdyż to on był, jest, i na zawsze pozostanie miłością mojego życia. Tej nocy Jacea nie było już dość długo zaczynałam się martwić gdyż wiedziałam jaki groźny jest Klaus, nagle usłyszałam trzask zamykanych drzwi kiedy wyjrzałam z sypialni okazało się że to Jace ze swoimi przyjaciółmi. Natychmiast wybiegłam z sypialni i rzuciłam się w ramiona Jacea nie zważając nawet na obecność jego przyjaciół którzy również byli łowcami i nawet o mnie nie wiedzieli.
- Jace! - krzyknęłam rzuciwszy mu się na szyje i całując go w policzek lecz po chwili otrzeźwiałam a do moich oczu napłynęły łzy – gdzieś ty był kretynie jak mogłeś wiesz jak się martwiłam – krzyczałam bijąc pięściami w jego tors
- Już w porządku Eleno jestem tu - powiedział mocno tuląc mnie do siebie
- Nie – krzyknęłam odpychając go od siebie – wcale nie jest w początku mówiłam ci do czego Klaus jest zdolny
- Eleno ale przecież...
- Ty naprawdę nic nie rozumiesz nie mogę stracić kolejnej osoby którą kocham – wykrzyknęłam – zrób mi,to jeszcze raz a sama cie zabije – warknęłam pokazując swoje prawdziwe oblicze co było ogromnym błędem bo natychmiast w moją stronę ruszyli przyjaciele Jecea on wiedział ze nigdy bym go nie skrzywdziła ale jego przyjaciele wcześniej nawet nie mieli o mnie pojęcia i od razu zaatakowali na szczęście w ostatniej chwili przed ciosem osłonił mnie Jace.
- Nie! - wykrzykną Jace osłaniając mnie własnym ciałem
- Jace odsuń się to wampir trzeba ją zabić
- I to mówi ktoś kto z jednym sypia
- To co innego – warknęła dziewczyna
- Nie, to zupełnie to samo Isabelle. I lepiej będzie jeśli już pójdziecie a jeśli w instytucie piśniecie o niej choć słówko to przysięgam wam że Cleve dowie się o Simonie i Magnusie i też nie będziecie mieć wesoło.
- Dobra, już dobra chodźmy siostro i zostawmy ich samych – wtrącił drugi łowca i ruszyli do wyjścia. A ja uciekłam do swojego pokoju. Po chwili usłyszałam kroki nadchodzącego Jacea
- Mogę wejść – zapytał pukając nie odezwałam się tylko stałam odwrócona do niego plecami i wyglądałam przez okno wciąż byłam na niego wściekła miałam teraz tylko jego gdybym go straciła, już nie potrafiłabym choć na moment zapomnieć o bólu wiem że to egoistyczne ale teraz tylko Jace dawał mi siłę by żyć. Nagle poczułam jak obejmują mnie jego silne ramiona a moje serce przyspiesza.
- Nie wiem co bym zrobiła gdyby coś ci się stało – szepnęłam
- Wiem i przepraszam królewno – powiedział obracając mnie do siebie teraz nasze twarze dzieliły centymetry a nasze spojrzenia się spotkały – Eleno czy to co powiedziałaś w salonie to prawda ? Naprawdę mnie kochasz?
- Tak Jace kocham cię al... [ale jak przyjaciela] - zaczęłam lecz gdy Jace ponownie usłyszał słowa „kocham cię” nie pozwolił mi skończyć zdania tylko zamiast tego wpił się w moje usta. Całował mnie z taką samą pasją jak Damon odwzajemniłam każdy jego pocałunek a w duszy prosiłam boga by gdy się od siebie oderwiemy i otworze oczy, to Damon stał przede mną.
- Kocham cię Damon - wyszeptałam między pocałunkami Jace słysząc te słowa oderwał się ode mnie a ja właśnie zdałam sobie sprawę co zrobiłam – o boże przepraszam jace – powiedziałam kładwszy rękę na swoich ustach, nie miałam odwagi spojrzeć mu teraz w oczy więc natychmiast wybiegłam z sypialni.


JACE:

Nie za bardzo zdziwiło mnie to że Elena podczas naszego pocałunku wyznała miłość nie mi, tylko swojemu byłemu, koniec końców wciąż go kochała nie mnie, jego, to jemu oddała serce. Może za jakiś czas jej serce będzie należeć do mnie ale jeszcze na to za wcześnie postanowiłem z nią porozmawiać.
- Eleno – powiedziałem wchodząc do salonu i podchodząc do niej zobaczyłem jak płacze – ej królewno nie płacz
- Zostaw mnie jace to nie powinno było się stać
- Wiem i przepraszam
- Ty mnie, to ja podczas pocałunku z tobą wyznałam miłość mojemu byłemu nie tobie tylko jemu a ty mnie jeszcze pocieszasz i przepraszasz? co z tobą? Powinieneś się na mnie obrazić – słysząc to tylko się uśmiechnąłem
- Eleno nie potrafiłbym się na ciebie obrazić po prostu jest jeszcze za wcześnie i ja to rozumie dlatego dam ci tyle czasu ile będziesz potrzebować by o nim zapomnieć i obiecuje ci że następnym razem pocałuje cię dopiero gdy mnie o to poprosisz.
- Jace nie chce byś czekał na coś co może nigdy nie nadejść zbyt wiele przeszłam z Damonem by o nim zapomnieć
- I tak poczekam – powiedziałem całując Elenę w czoło


DAMON:

Odkąd Elena odeszła wszyscy się ode mnie odsunęli poza jedną osobą która zamiast się ode mnie odsunąć pojawiła się w moim życiu dzięki niej czasem zapominałem o Elenie
Jasimne była naprawdę wspaniałą przyjaciółką wiedziałem że ona liczy na coś więcej ale moje serce już oddałam Elenie i w dzień w który wyjechała poprzysiągłem sobie że nigdy więcej jej nie zdradzę i że nie zwiążę się z żadna kobietą do powrotu Eleny bo tylko z Eleną mogę być naprawdę szczęśliwy.



ELENA:


2 Lata później

Już od dwóch lat mieszkam z Jacem byłam z nim nawet czasem szczęśliwa ale i tak wciąż kochałam Damona to on był miłością mojego życia i wiedziałam że dopóki nie wiem czy ułożył sobie życie beze mnie, i nie pożegnam go na zawsze, to nigdy nie będę wstanie być szczęśliwa z innym dlatego musiałam wrócić do Mistyk Falls. Jacea akurat nie było w domu więc mogłam się spokojnie wykąpać a potem spakować. Po godzinnej kąpieli owinęłam się ręcznikiem i wróciłam do sypialni gdzie czekała na mnie niespodzianka.
- Jace co ty tu robisz? - zapytałam gdy tylko ujrzałam Jacea rozłożonego na moim łóżku
- Czy możesz mi wytłumaczyć tą walizkę – powiedział z wyrzutem
- Mogę ale najpierw daj mi się ubrać – powiedziałam wypraszając go z sypialni
- Jak dla mnie wyglądasz super – rzucił szeroko się uśmiechając i lustrując mnie wzrokiem przez chwile poczułam się jakbym była zupełnie naga a po chwili Jace dodał – ktoś tu się zarumienił
- Jace daj spokój, i proszę cie wyjdź i daj mi się ubrać
- Już dobrze – powiedział i z uśmiechem na twarzy wyszedł kiedy tylko się ubrałam postanowiłam porozmawiać z Jacem i wszystko mu wyjaśnić byłam mu to winna wzięłam więc głęboki wdech i ruszyłam do salonu gdzie czekała na mnie jace.
- Jace? - szepnęłam siadając przy nim
- Dlaczego chcesz wyjechać? - zapytał
- Zaraz ci wszystko wyjaśnię ale najpierw posłuchaj pamiętasz co mi obiecałeś po tym jak ostatnio mnie pocałowałeś a ja nazwałam cie imieniem mojego byłego
- Tak obiecałem że znów pocałuje cię dopiero gdy mnie o to poprosisz
- Wiec proszę cię o to teraz
- Co ? Chcesz żebym?
- Tak Jace, pocałuj mnie – powiedziałam słysząc te słowa Jace spojrzał mi w oczy i wpił się w moje usta a ja odwzajemniłam każdy jego pocałunek musiałam się przekonać co naprawdę do niego czuje
- Już znasz odpowiedz na swoje pytanie to dlatego muszę wyjechać
- Co? Wybacz ale nie rozumie
- Posłuchaj nie mogę być z tobą nie wiedząc czy Damon ułożył sobie życie z inną, czy wciąż mnie kocha i czeka na mnie, jeśli na mnie nie czekał wtedy go pożegnam i będę mogła dać ci szanse rozumiesz. Dlatego musisz pozwolić mi wyjechać.
- Dobrze ale pod jednym warunkiem, jadę z tobą
- Co? zwariowałeś?
- Nie, nie zwariowałem, nie puszcze cie samej królewno
- Jace jeśli on na mnie czekał i będę musiała z którym z was chce być wiesz że wybiorę jego.
- Wiem Eleno ale jeśli nie czekał będziesz potrzebować przyjaciela – powiedział przytulając mnie do siebie
- Dziękuję powiedziałam po czym spakowałam się i po godzinie Jace i ja byliśmy w drodze do Mistyk Falls
Gdy byliśmy na miejscu Jace zaparkował pod tak dobrze znaną mi posiadłością
- Poradzisz sobie czy iść z tobą – powiedział biorąc mnie za rękę gdy tylko zaczęłam otwierać drzwi auta
- Poradzę sobie i dziękuje ci za to że tu jesteś ale muszę załatwić to sama poczekaj na mnie przy samochodzie – powiedziałam całując Jacea w policzek i wychodząc z auta ruszyłam w stronę rezydencji gdy dotarłam przed drzwi obejrzałam się jeszcze na Jacea stojącego przy aucie i wziąwszy głęboki oddech zapukałam do drzwi już po chwili odtworzył mi nie kto inny jak Damon
- Elena?

DAMON:

Właśnie skończyłem brać prysznic i zapinając koszule schodziłem na dół gdy usłyszałem pukanie do drzwi.
- Otworze - krzyknąłem do Jasmine idącej już w stronę drzwi – nalej mi drinka zaraz przyjdę powiedziałem do Jasmine która wróciła się do salonu. Kiedy otworzyłam drzwi byłem w szoku że to ona już traciłem nadzieje że kiedykolwiek do mnie wróci.
- Elena?

JASMINE:

Gdy tylko usłyszałam imię naszego gościa postanowiłam natychmiast działać gdyż Damon i ja coraz bardziej się do siebie zbliżaliśmy jeszcze tydzień i wylądowałby ze mną w łóżku nie mogłam pozwolić by powrót jego byłej zniweczył moje plany, dwa lata uwodzenia go na darmo o nie, nie ma mowy. - pomyślałam i opuściwszy jedno ramiączko w swojej bluzce i potargawszy trochę włosy ruszyłam do niego.


ELENA:

- Damon tak bardzo cie przepraszam, proszę wybacz mi kochany - powiedziałam rzuciwszy mu się na szyje nagle usłyszałam głos nadchodzącej kobiety
- Słońce kto przyszedł – krzyknęła wychodząc z salonu natychmiast odskoczyłam od Damona i spojrzawszy na niego i na dziewczynę stojącą za nim wszystko stało się jasne
- Przepraszam nie powinnam była wracać ułożyłeś sobie życie – powiedziałam i ze łzami w oczach pocałowałam go w policzek i szepnęłam - bądź szczęśliwy zawsze będę cie kochać i proszę wybacz mi – po czym odwróciłam się i pobiegłam w stronę auta lecz nie wytrzymałam i w połowie drogi do auta nogi się pode mną ugięły i upadłam na ziemie natychmiast znalazł się przy mnie Jace.
- Eleno?! - krzykną podbiegając do mnie
- Błagam zabierz mnie z stąd nie chce by widział moje łzy- powiedziałam po czym Jace pomógł mi wsiąść do auta i ruszyliśmy
- Wracamy do Nowego Jorku? - zapytał z troską
- Tak ale najpierw zawieź mnie na Most Wickery
- Po co?
- Po prostu to zrób – powiedziałam. Gdy byliśmy już na moście wysiadłam z auta i ruszyłam do barierki.
- Ej chyba nie będziesz skakać – słysząc to uśmiechnęłam się krzywo
- Nie martw się chce się tylko pożegnać – powiedziałam i podeszłam do barierki po czym zdjęłam swoją połówkę serca na łańcuszku który dostałam od Damona to była jedyna rzecz jaka mi po nim pozostała. - Żegnaj kochany - powiedziałam całując łańcuszek po czym wrzuciłam go do wody. A z moich oczu pociekły łzy. C.D.N.



Obserwatorzy