niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 11: On jest Mój !!!





Zazdrość, która przeradza się w obsesje, wcale nie jest dowodem miłości. ”
Autor Nieznany



Tydzień później

Katrin:

Miną już tydzień odkąd wróciłam do Mistyc Falls dowiedziałam się wystarczająco dużo by zaplanować porwanie Eleny i pozbycie się jej raz na zawsze a dziś natrafiła mi się idealna okazja.

Elena:

Dzisiejszego poranka obudziłam się a Damona znów przy mnie nie było odkąd Summer się pojawiła nie budziłam się już w jego ramionach a bardzo mi tego brakowało, zawsze skoro świt jeździli do lasu na obrzeżach Mistyc Falls by Damon mógł nauczyć jej kilku rzeczy a przy tym miał pewność ze Summer kogoś nie napadnie, gdyż ludzie nie zapuszczali się na to pustkowie ja za to co rano znajdowałam na poduszce gałązkę bzu i liścik od Damona np.:
Kochanie wrócę nim się obejrzysz twój kocur” lub „Przepraszam że znów nie budzisz się w moich ramionach ale obiecuje że to wkrótce się zmieni Kocham cię lwico ;)” a potem robiłam plany w związku z naszym ślubem i chodź tęskniłam za nim to mu ufałam poza tym wiedziałam że wychodzi tak wcześnie by móc resztę dnia spędzić ze mną gdyż tak długi czas rozłąki sprawił że każda minuta osobno wydawała się wiecznością gdyby dawniej ktoś mi powiedział że tak bardzo zakocham się w Damonie Salvadorze pewnie bym go wyśmiała gdyż posiadał wszystkie cechy których nienawidziłam u facetów a jednak mimo to kocham go jak nikogo innego i sądzę że tak wielkiej miłości jak nasza większość z ludzi nie zazna przez całe życie a co do Summer to nawet się zaprzyjaźniłyśmy lecz dziś nie czekały na mnie miłe słowa gdy wyjęłam kartkę z koperty ujrzałam „ON JEST MÓJ SUKO” byłam w szoku jak Katrina się tu dostała i jak nie wyczułam jej obecności i skoro to na mnie polowała to czemu mnie od razu nie zabiła przecież miała idealną okazje o co tu do diabła chodziło postanowiłam poczekać na Damona i z nim porozmawiać o Katrinie

4 godziny później
odkąd wstałam minęły 4 godziny zdążyłam wsiąść prysznic i napić się krwi a ich wciąż nie było zawsze zjawiali się co najmniej 2 godziny wcześniej niż dziś miałam już dość czekania więc postanowiłam zobaczyć co jest grane ale nim wyszłam napisałam liścik że poszłam ich szukać „Kochany nie mogłam się doczekać twojego powrotu, więc wychodzę szukać kretyna który nie wie co to telefon. Jak go dorwę pożałuje. PS. Mowa o tobie ;) po napisaniu liściku zostawiłam go na barku w salonie i wyszłam. Byłam już w połowie drogi gdy nagle poczułam ukucie a potem pieczenie, nie inaczej to nie było zwykłe pieczenie ja czułam że płonę, płonęłam od środka i wtedy usłyszałam jej szept „Mówiłam że zajmę twoje miejsce” jedyne co dałam rady wypowiedzieć to imię napastnika.
- Katrin – a potem już była tylko ciemność.

Katrin:

Gdy tylko Elena straciła przytomność zawlekłam ją do samochodu po czym wywiozłam do kryjówki, był nią stary niewielki domek w środku lasu jego plusem była piwnica podobna do tej w domu Salwator'ów idealna na trzymanie więźnia w zasadzie mogłam od razu zabić Elenę lecz puki co stwierdziłam że ona mi się przyda jeśli Damon będzie miał jakieś podejrzenia.


Elena:

Gdy otworzyłam oczy i strutem się podniosłam zdałam sobie sprawę że znajduje się w jakimś lochu. Po chwili do pomieszczenia weszła Katrin.
- Witamy nareszcie się obudziłaś, dawaj pierścionek
- Nie!!
- Dawaj! trzeci raz nie powtórzę – krzyknęła kat wbijając mi kolek w brzuch oddałam jej pierścionek chroniący mnie przed słońcem lecz po chwili usłyszałam
- Drugi też moja droga myślisz że nie wiem iż się zaręczyłaś z Damonem - powiedziała odbierając mi pierścionek zaręczynowy – a i to kretyństwo też - dodała zrywając mi z szyi wisiorek od Damona
- On i tak się zorientuje – krzyknęłam
- Nie sądzę już raz nas pomylił pamiętasz a teraz wybacz ale mój narzeczony pewnie tęskni – rzuciła na odchodne
- On jest mój, mnie kocha, pozna że to nie ja – krzyknęłam słabym głosem za kat jednocześnie wyciągając sobie kołek z brzucha lecz jej już nie było a ja modliłam się tylko by nasza miłość była na tyle silna że Damon nie pomyli mnie i Katrin.


Damon:



Gdy wróciłem wraz z Summer do domu spodziewałem się że Elena będzie zła na mnie za to iż dziś nie było mnie znacznie dłużej niż zawsze lecz było wprost przeciwnie na mój widok tylko się uśmiechnęła po czym podeszła witając mnie namiętnym pocałunkiem, takim samym jak pocałowała mnie przy Summer chcąc pokazać że należę do niej, prędzej spodziewałem się spoliczkowania i niezłej awantury, więc jej reakcja była dla mnie zaskoczeniem. CDN.

***

Wiem że rozdział krótki ale właśnie tak miał się zakończyć . A po minimum 5 komentarzach następny Zapraszam

7 komentarzy:

  1. CUDOWNY !! CUDOWNY !! CUDOWNY !!
    MASZ TALENT !!
    Pozdrawiam <33
    Zapraszam do siebie: http://damonelenaa.blogspot.com/
    http://lovemedelena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział *.* Pisz dalej ;3 !

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, witam ;) Pragnę powiadomić, iż nominowałam Cię do Liebster Award :D
    Buziaki :*
    delena-inna-historia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział i czekam na nastepny!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny !! czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham twojego bloga !!! <3 Mam nadzieje że niedługo pojawi się następny rozdział !!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział czekam na następny !!!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy