poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 14: Stara znajomość


(Na tym filmiku macie przedstawione 2 nowe postacie opowiadania)

Chciałabym umieć Ci zaufać, ale czy potrafię zostać twoją przyjaciółką jeszcze raz?”
Autor Nieznany


Elena:

Tydzień później Nowy Jork

Szłam właśnie jedną z ulic Nowego Jorku gdy nagle zagapiwszy się na jedna z wystaw zderzyłam się z jakimś mężczyzną upuszczając wszystkie torby z zakupami
- Przepraszam - powiedziałam po czym kucnąwszy zaczęłam zbierać swoje zakupy
- Nie szkodzi pomogę – powiedział mężczyzna po czym skończywszy podał mi torbę nagle nasze spojrzenia się spotkały – A niech mnie Elena Gilbert tak samo niezdarna jak w dzieciństwie
- Przepraszam ale nie poznaje czy my się znamy
- Jace, Jace Wayland naprawdę aż tak się zmieniłem poznaliśmy się na obozie szkolnym 6 lat temu
- A tak przepraszam ale naprawdę się zmieniłeś
- A ty wcale ale co robisz w nowym jorku
- To długa historia
- Mam czas może chodźmy na kawę tu niedaleko jest taka fajna kawiarenka
- Pewnie – nie mogłam uwierzyć że znów spotkałam Jacea wiedziałam że on zawsze coś do mnie czuł ale dla mnie był tylko przyjacielem a potem nasze drogi się rozeszły to niesamowite że znów się spotykamy
- Więc opowiadaj co u ciebie smerfetko
- Po pierwsze wydoroślałam więc to przezwisko już do mnie nie pasuje więc jak chcesz wymyśl inne.
- A po drugie
- Po drugie właśnie zerwałam zaręczyny i przyjechałam by spróbować zapomnieć dlatego błagam nie mówmy teraz o mnie, opowiadaj lepiej co u ciebie.
- To ładnie się dobraliśmy tez właśnie rozpad się mój związek
- Oboje mamy pecha w miłości – powiedział po czym dodał – Nie martw się wszystko się ułoży – powiedział dotykając moja dłoń lecz gdy tylko mnie dotkną drygną i odskoczywszy ode mnie zapytał przerażony – Boże Eleno kto ci to zrobił
- Ale co? Wybacz bo nie rozumie?
- Kto cie przemienił?
- Co o czym ty mówisz? - zapytałam udając że nie wiem o co mi chodzi
- Eleno mnie nie okłamiesz myślisz że nie wiem na jakim naprawdę świecie żyje
- Jace... - tylko tyle zdążyłam powiedzieć gdyż po chwili była już tylko ciemność.


Jace:

Po tym jak Elena zemdlała w restauracji od razu wziąłem ją na ręce i zabrałem do swojego mieszkania. Nie mogłem uwierzyć w to ze Elena jest wampirem, dobrze ze się spotkaliśmy bo będę mógł ja ochronić przed innymi nocnymi łowcami. Gdy tylko wszedłem z Elena do mieszkania położyłem ja w sypialni i poszedłem do kuchni, z lodówki wyciągnąłem jeden z woreczków z krwią miałem jej jeszcze trochę gdyż jeszcze 2 dni temu miałem współlokatora który był wampirem lecz wyprowadzając się zapomniał zabrać ze sobą to ochyctwo. Przelałem jeden z woreczków do szklanki i poszedłem z powrotem do Eleny.

Elena:

Leniwie otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę, że leże na czymś miękkim, zrobiłam zdziwioną minę. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nie wiedziałam gdzie jestem, przeraziłam się gdyż ostatnim razem obudziłam się w piwnicy na posadce a teraz jestem w obcej sypialni "ja to mam szczęście" - pomyślałam
- Zawsze wpakuje się w kłopoty - szepnęłam do siebie
- Witam nareszcie się obudziłaś smerfetko - powiedział Jece wchodząc do sypialni
- Jace ? Gdzie ja jestem ?
- U mnie w mieszkania a i mam tu coś dla ciebie powiedział podając mi szklankę z krwią i szeroko się uśmiechając
- Skąd ja masz? - zapytałam podejrzliwie
- Niedawno miałem współlokatora który był wampirem zapomniał ja ze sobą zabrać jak go z stąd wykopałem
- Akurat, a skąd mogę wiedzieć że nie dodałeś werbeny
- Smerfetko zaufaj mi znamy się od lat a to że jestem teraz łowcą nic nie zmienia. - powiedział powoli podchodząc
- Nie podchodź – powiedziałam cofając się
- Nie musisz się mnie bać masz szczęście że to ja cie pierwszy znalazłem a nie inny łowca a teraz wypij bo jesteś słaba a ja nie chciałbym być twoją kolacją bo nawet w samoobronie nie był bym wstanie cię zabić. Zawsze miałem do ciebie słabość. - powiedział stawiając szklankę na stoliku po czym wychodząc dodał – Jakbyś w końcu zdecydowała się mi zaufać daj znać jestem w salonie
Po wyjściu Jacea zostałam sama w pokoju nie byłam pewna czy mogę mu zaufać co prawda znałam go, ale przez te kilka lat mógł się zmienić bo przecież stał się łowcą lecz nie miałam wyjścia musiałam zaryzykować i wypić krew gdyż czułam się coraz słabiej, wzięłam z szafki szklankę z krwią i upiłam najpierw mały łyk by przekonać się czy jest w niej werbena o dziwo nic nie wyczułam więc po chwili opróżniłam szklankę i usiadłam na łóżku rozmyślając o tym co powiedział jace a mianowicie o tym ze mogę mu zaufać i właśnie wtedy nagle przypomniały mi się jego słowa masz szczęście że to ja cie pierwszy znalazłem a nie inny łowca” czyżby to miało znaczyć że ktoś mnie szuka. Natychmiast zerwałam się na równe nogi i ruszyłam do salonu by porozmawiać z Jacem.
- Jace ? - powiedziałam cicho wchodząc do salonu było mi trochę wstyd że tak zareagowałam. On się mną zaopiekował a ja co nawet boje się mu zaufać.
- No proszę kto przyszedł zdecydowałaś się już czy mi zaufasz? - zapytał
- Tak – odpowiedziałam nieśmiało
- Co tak? - drążył
- Zaufam ci i przepraszam za moją reakcje ale w swoim życiu spotkałam już jednego łowce i uwierz nie był zbyt przyjaźnie do mnie nastawiony
- Wiem zazwyczaj nie jesteśmy zbyt mili – powiedział krzywo się uśmiechając
- Z wyjątkiem ciebie – rzuciłam szeroko się uśmiechając
- Ja jestem miły tylko dla mojej smerfetki – powiedział uśmiechnąwszy się
- No nie znowu proszę nie nazywaj mnie tak nie jestem już dzieckiem
- No dobrze to teraz będziesz moim kociakiem
- NIE – powiedziałam może zbyt gwałtownie bo jace domyślił się chyba że tak nazywał mnie mój narzeczony ale o nic nie pytał za co mu byłam wdzięczna
- A co powiesz na królewnę
- Ok zgoda ale za to ja będę cie nazywać tygrysem co ty na to?
- Ok nawet niezłe
- Wiec tygrysie wytłumacz mi o co ci chodziło z tym cytuje: masz szczęście że to ja cie pierwszy znalazłem a nie inny łowca
- Wyłapałaś to ? - zapytał przeczesawszy sobie ręką włosy
- Tak o co chodzi? - pytałam zaciekawiona
- Usiądź bo to dość długa historia – powiedział po czym usiadłszy ze mną na kanapie zaczął mi wszystko opowiadać. Od niedawana wszyscy łowcy w Nowym Jorku wiedzą że w mieście pojawił się nowy wampir gdyż zwiększyła się liczba ofiar szukaliśmy...
- Ale ja nie zabijam ludzi- wtrąciłam
- Wiem Eleno daj mi skończyć
- Ok już siedzę cicho
- A więc zaczęliśmy szukać kogoś nowego i wtedy dostałem cynk że nie pojawił się jeden wampir ale dwa gdy informator podał mi już nazwiska nowo przybyłych byłem w szoku że jedno z nich należy do ciebie nie mogłem w to uwierzyć więc postanowiłem sam to sprawdzić a pozostałym podałem tylko nazwisko tamtego faceta...
- Błagam Jace powiedz że ten którego teraz szukają nie nazywa się Damon Salvatore
- Nie Eleno to niejaki Klaus Mikaelson – powiedział Jace a ja na sam dźwięk tego nazwiska zadrżałam
- O boże tylko nie Klaus – powiedziałam przerażona
- Znasz go? - zapytał Jace widząc przerażenie w moich oczach
- Tak i wiem czego tu szuka - odpowiedziałam
- Czego? - zapytał zaciekawiony
- Mnie - powiedziałam po czym ujrzałam strach w oczach Jacea
- Co?! - wykrzykną
- Jace musicie na niego uważać to nie jest zwykły wampir tylko hybryda i to pierwotna nie zabijesz go zwykłym kołkiem
- Nie martw się Eleno damy sobie z nim rade ale jeśli to ty jesteś tą przyczyną że się pojawił w mieście to chciałbym cie prosić byś wprowadziła się do mnie będę spokojniejszy a poza tym nie możesz wiecznie mieszkać w hotelu
- Wow dopiero się dzisiaj spotkaliśmy a ty już prosisz bym z tobą zamieszkała, a jutro co poprosisz mnie o rękę, nie za szybo? - powiedziałam chcąc rozluźnić atmosferę
- Królewno to dla twojego bezpieczeństwa poza tym i tak szukałem współlokatora będziesz miała własny pokój i obiecuje że nie zrobię nic czego byś nie chciała – zaczął się tłumaczyć speszony jace a ja nie mogąc już wytrzymać zaczęłam się z niego śmiać.
- Spokojnie tygrysie żartowałam nie musimy od razu się zaręczać
- Och Eleno daj już spokój to wcale nie jest śmieszne
- Oj przyznaj ze jest szczególnie twoja mina
- Królewno nie podskakuj bo zaraz pożałujesz
- A co ty mi możesz niby zrobić – powiedziałam
- Nie pamiętasz kiedyś zawsze to działało
- O nie, nie odważysz się – powiedziałam grożąc Jaceowi palcem na co on tylko się uśmiechną i rzucił się na mnie, po czym zaczął mnie łaskotać - aaa jace błagam puść mnie krzyknęłam – po czym odepchnęłam go tak że wylądował na podłodze i usiadłszy na nim nachyliłam się i szepnęłam mu do ucha – teraz się ze mną nie zadziera po czym wysunęłam kły i delikatnie ukułam go w szyje, słyszałam jak jego serce przyśpieszyło wstałam i dodałam – więc jak chcesz bym była twoją współlokatorką to lepiej sobie zapamiętaj ze mną się nie zadziera.
- Och daj spokój nie boje się ciebie gdybym chciał już byś była martwa
- Przecież nie potrafiłbyś mnie zabić
- Eleno jeszcze słowo a nie gwarantuje za siebie
- Dobra już dobra - powiedziałam machnąwszy ręką po czym dodałam – to kiedy pomożesz mi przywieść rzeczy?
- Co powiesz na teraz
- Ok jedzmy – powiedziałam po czym wyszliśmy i ruszyliśmy do hotelu „Waldorf Astoria New York" bym mogła zdać pokój i zabrać moje rzeczy.


Damon:

Tymczasem w Mistyc Falls.

Leżałem właśnie w swojej sypialni i rozmyślałem o Elenie wciąż nie mogłem uwierzyć że odeszła, ale cóż, nie mogę mieć do niej pretensji skrzywdziłem ją mam tylko nadzieje ze kiedyś wróci bo ja zawsze będę czekał na nią. Nagle moje rozmyślanie przerwał dzwonek do drzwi. Miałem chyba cichą nadzieje że to moja ukochana bo natychmiast zerwałem się na równe nogi i pobiłem do drzwi gdy tylko je otworzyłem byłem w szoku.
- Witaj kochany?
- Jassmine?
C.D.N.

***


Bardzo proszę was o komentarze pod tym rozdziałem bo sama nie jestem zbyt zadowolona z tego rozdziału i chciałabym poznać waszą opinie.

niedziela, 16 lutego 2014

UWAGA

Przedłużam KONKURS NA BOHATERKĘ gdyż następny rozdział pojawi się dopiero jak będę mieć jakieś propozycje.
POZDRAWIAM AUTORKA

sobota, 8 lutego 2014

Konkurs na bohaterke

Uwaga!!! Drodzy czytelnicy ogłaszam konkurs na nową bohaterkę który pojawi się w kilku moich nowych rozdziałach w charakterze byłej dziewczyny Damona.

1. Na czym polega konkurs?:

Konkurs polega na opisaniu swojego wymarzonej bohaterki która wystąpi w moich następnych kilku rozdziałach.



2. Co zrobić by wsiąść udział w konkursie?:

Aby wziąść udział w konkursie należy na mój e-mail: joannapetrova6@gmail.com wysłać swoją postać.



3. Co powinno się znaleźć w zgłoszeniu?:

- Imię i Nazwisko bohaterki

- Wiek bohaterki

- Wygląd (ZDJĘCIE) i charakter bohaterki

- Mogą być jakieś znaki szczególne

- Imię i Nazwisko lub Nick autora TWOJEJ bohaterki.


4. Kiedy należy wysyłać zgłoszenia?:

Zgłoszenia należy wysyłać w zasadzie od dziś 13.02.2014.r.

5. Bardzo ważne jest zawiadomienie o zgłoszeniu się.
    W komentarzach wystarczy napisać "Zgłosiłam/em się"

6. Kiedy ukaże się rozdział z twoim bohaterem?

Zaraz po wyniku konkursu



Życzę miłej zabawy jeśli macie jakieś pytania co do konkursu piszcie w komentarzach.

Pozdrawiam i życzę miłej zabawy. ;)

Rozdział 13: Jak silna jest miłość






Prawdziwa miłość wcześnie spisuje testamenty”
Nemer Ibn El Barut




Elena:

Gdy obudziłam się rankiem Damon jeszcze spał a ja leząc przy nim patrzyłam jak śpi i rozmyślałam
Noc którą spędziłam z Damonem była wspaniała tęskniłam za nim i za jego pocałunkami więc czemu czułam się tak jakby mnie ktoś wykorzystał lub zgwałcił może to przez to że nawet kochając się z nim wciąż myślałam o tym czy mnie zdradził z Kat, czy całował ją tak jak mnie?, czy dotykał ją w ten sam sposób co mnie?, czy szepnął jej te same czułe słowa które szepcze mi?, czy tak jak mnie nazywał ją księżniczką?, starałam się o tym nie myśleć lecz nie potrafiłam może to dlatego że ona nie była pierwszą lepszą, tylko kobietą którą kiedyś tak kochał, i może wciąż ją kochał a mnie uratował tylko z poczucia winy może zwlekał tyle by móc dłużej z nią być” nagle zobaczyłam że Damon się budzi więc odwróciłam się do niego plecami i udałam że jeszcze śpię nie chciałam by dowiedział się o moich podejrzeniach musiałam na razie udawać że wszystko gra, lecz niestety zdradziły mnie pojedyncze łzy które spłynęły po moim policzku
- Eleno – szepną całując mnie w policzek udając że się budzę przetarłam dłońmi oczy by otrzeć łzy z twarzy, i odwróciłam się w jego stronę uśmiechając się i udając że wszystko w porządku lecz on zbyt dobrze mnie znał. - Ej co się stało? Czemu płaczesz? - zapytał czule gładząc mnie po policzku.
- To nic takiego to tylko zły sen
- Nieprawda kochanie, znam cie bardzo dobrze i wiem kiedy kłamiesz
- Ja nie kłamie upierałam się przy swoim
- Eleno wiem że coś jest nie tak już wczoraj dziwnie się zachowywałaś po za tym słyszałem co mówiłaś w łazience
- Naprawdę chcesz wiedzieć o co chodzi?
- Tak
- Dobrze jak chcesz, Damonie kiedy Katrin mnie uwięziła po jakichś 2 dniach powiedziała mi coś co wciąż nie daje mi spokoju, ona powiedziała że ty, to znaczy, że, wy spaliście ze sobą i że było ci z nią wspaniale. Czy to prawda Damonie? - przez moment nastała cisza
- Eleno ja... - zaczął lecz to mi wystarczyło już znałam odpowiedz Damon mnie zdradził wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać założywszy spodnie które wczoraj miałam na sobie i koszule Damona która leżała na krześle ruszyłam w kierunku drzwi – Eleno! Zaczekaj! - krzykną za mną lecz ja pobiegłam już w stronę drzwi wzięłam szybko kluczyki do auta i ruszyłam przed siebie łzy napływały mi do oczu obraz się rozmywał nie mogłam prowadzić w takim stanie zjechałam więc na pobocze gdy wysiadłam okazało się że stoję właśnie w miejscu w którym zaczęła się nasza historia.


Damon:

Gdy Elena zapytała mnie o to czy spałem z Katrin podczas gdy ona była wieziona zamurowało mnie miałem nadzieje że Elena nigdy się o tym nie dowie i że moja noc z kat pójdzie w zapomnienie, lecz przez głupią Katrin mój związek z Eleną wisiał na włosku musiałem jakoś go ratować więc ubrałem się i natychmiast ruszyłem za Eleną lecz nim zdążyłem zejść na dół ona odjechała z piskiem opon natychmiast wziąłem kluczyki do swojego camaro i ruszyłem za nią.



Elena:

Stałam właśnie na moście rozmyślając gdy nagle usłyszałam za plecami jego głos.
- Eleno?
- Co tu robisz ?
-musimy porozmawiać
- Nie mamy o czym rozmawiać zdradziłeś mnie i nie waż się wykręcać że to przez to iż jestem sobowtórem Katrin gdybyś naprawdę mnie kochał od razu poznałbyś że to ona, a nie ja, i nie zrobiłbyś tego.
- Eleno niemów tak, przecież wiesz że cie kocham po prostu nie byłem pewien tego że to ona.
- Wiec musiałeś się z nią przespać by to sprawdzić?!
- Sama ostatnio próbowałaś udawać Kat
- A więc to teraz moja wina że ją zerżnąłeś?!
- Nie o to mi chodziło?!
- Ja nigdy bym ci tego nie zrobiła, zbyt mocno cie kocham, ale ty, najwidoczniej nie kochasz mnie tak samo mocno jak ją, to ona jest miłością twojego życia nie ja.
- Eleno przestań wygadywać głupoty !-krzyknął zdenerwowany. - Jestem wstanie zrobić dla Ciebie wszystko. Nie umiem tak po prostu o Tobie zapomnieć. Nie umiem po prostu nie umiem zbyt mocno Cię kocham - dodał załamany i głośno westchnął.
- Wiec skoro mnie tak kochasz to powiedz czemu? czemu to zrobiłeś Damonie? przecież wystarczyło byś spojrzał że ona nie ma tatuażu - powiedziała przez łzy - w czym ona jest lepsza ode mnie?
Damon zamilkł na jego twarzy wyraźnie malował się ból.
- Teraz nie masz nic do powiedzenia ?-spytałam z wyrzutem.
- Eleno tak strasznie tego żałuję. Od środka rozrywa mnie poczucie winy. Liczysz się dla mnie tylko ty-szepnął smutnie.
- Wiec spójrz mi w oczy i powiedz że nie było ci z nią dobrze i nic do niej nie czułeś robiąc to.
że to był tylko seks zero uczuć.
- Kocham Cie ona nic dla mnie nie znaczy - powiedział głośno i wyraźnie, dokładnie akcentując każdą literę.
-nie pytałam czy mnie kochasz i czy ona coś dla ciebie znaczy, pytałam o coś zupełnie innego - powiedziała a po jej policzkach spłynęły kolejne łzy....
- Chcesz prawdy ? Dobrze ! Gdy wylądowałem z nią w łóżku myślałem o tym jak bardzo Cie kocham. Było mi z nią dobrze ale tylko dlatego, że myślałem iż to ty jesteś na jej miejscu ! Nie wyobrażam sobie bym mógł Cie stracić !
powiedziałem po czym po chwili dodałem - i nie usłyszała ode mnie słów "kocham cie" bo tylko tobie jednej mogę to powiedzieć.
Elena stała i wpatrywała się we mnie pustym wzrokiem. Po jej policzkach ciekły pojedyncze łzy.- powoli zbliżyłem się do niej i ocierając jej łzy złożyłem na jej ustach pocałunek byłem przekonany że mnie odepchnie lecz zamiast tego niepewnie odwzajemniła pocałunek.
- Błagam cię wybacz mi – szepnąłem błagalnym tonem gdy się od siebie oderwaliśmy
- Dobrze wybaczam - wydukała i mocno się we mnie wtuliła. - kocham cie Damonie umarła bym gdybym znów miała cie stracić. - powiedziała po czym ponownie nasze usta złączyły się w długim i namiętnym pocałunku.



Elena:

Minęło już kilka tygodni odkąd powiedziałam Damonowi że mu wybaczam jego zdradę byliśmy szczęśliwi przynajmniej tak mi się wydawało, nawet właśnie zaczęliśmy przygotowania do naszego ślubu, ale słowa „Było mi z nią dobrze[...]” wciąż siedziały mi w głowie cały czas się zastanawiałam w czym nigdy nie będę w stanie dorównać Katherine.
Kocham Damona całym sercem, lecz mimo jego zapewnień ja wciąż nie mogę być pewna jego miłości, dlatego nie mogę jeszcze za niego wyjść. Musiałam odejść na jakiś czas by dowiedzieć się jak naprawdę silna jest jego miłość do mnie. Bo jeśli mnie kocha to zaczeka tak jak ja czekałam na niego.

- Eleno muszę na chwilę wyjść, idę odebrać smoking na ślub-usłyszałam głos Damona, który wszedł do sypialni z uśmiechem na twarzy.
- Dobrze-rzuciłam a on pocałował mnie w policzek – Damonie zaczekaj – powiedziałam gdy już wychodził z pokoju kiedy się zatrzymał podeszłam i wpiłam się w jego usta chciałam zapamiętać ten słodki smak jego pocałunku gdyż to mógł być nasz ostatni.
- Wow Eleno co się dzieje? - zapytał odrywając się ode mnie
- Nic po prostu kocham cie jak nikogo innego. - szepnęłam
- Ja ciebie też – powiedział po czym wyszedł, gdy upewniłam się ze go nie ma, złapałam za długopis i kartkę by napisać pożegnalny list.


Kochany Damonie nawet nie wyobrażasz sobie jak pragnę być twoją żoną ale po tym wszystkim czuje że nie jestem jeszcze na to gotowa, za każdym razem kochając się z tobą zastanawiam się czy ona była w tym lepsza, jak tak to gdzie popełniam błąd co ona potrafi ci dać czego nie potrafię ja. dlatego muszę wyjechać na jakiś czas by zastanowić się czy nasz ślub jest właściwą decyzją poza tym myślę że obydwoje potrzebujemy czasu by zastanowić się co jest dla nas najlepsze dlatego proszę nie szukaj mnie i nie obwiniaj się za moje odejście kiedyś wrócę i jeśli wciąż będziesz mnie kochał wtedy może uda nam się być razem bo ja będę cie kochać wiecznie lecz jeśli podczas mojej nieobecności w twoim życiu pojawi się inna kobieta którą pokochasz i która będzie potrafiła dać ci to czego nie potrafię dać ja to nie miej wyrzutów i bądź z nią szczęśliwy bo tego właśnie pragnę dla ciebie szczęścia. Twoja na wieki Elena”


PS. Kocham Cie.



Nie było łatwo mi to pisać ale wiedziałam, że tak bd najlepiej. Zdjęłam z palca pierścionek zaręczynowy i zostawiłam go na łóżku obok listu.
Szybko się spakowałam, wsiadłam do samochodu i odjechałam. C.D.N.


Serdeczne podziękowania dla współautorów rozdziału ;)

Obserwatorzy